W Polsce jest ok. 1,6 mln ha torfowisk, które są najskuteczniejszymi na świecie pochłaniaczami dwutlenku węgla, a przy tym siedliskiem wielu ginących gatunków roślin i zwierząt. Jednak ok. 85 proc. z nich zostało osuszonych, aby powiększyć ich kosztem areał gruntów rolnych i lasów gospodarczych. Polska jest obok Holandii, Niemiec i Danii jednym z państw o największej skali utraty tych ekosystemów w Europie. Zdegradowane torfowiska zmieniły się z pochłaniaczy CO2 w potężne źródła tego gazu cieplarnianego. Skutkiem jest też stan zagrożenia wielu gatunków roślin i zwierząt oraz pogłębienie zjawisk suszowych i powodziowych. Dlatego eksperci – przy okazji przypadającego 2 lutego Światowego Dnia Mokradeł – apelują do nowego rządu o pilne działania w zakresie poprawy stanu tych ekosystemów. Liczą na przyspieszenie prac nad strategią, ponieważ odnowa bagien i torfowisk to punkt uwzględniony w umowie koalicyjnej.
– Odnowa bagien i torfowisk, zapowiadana w umowie koalicyjnej, oznacza zwrócenie większej uwagi na ich formalną ochronę. One wymagają nowego spojrzenia, wymagają tego, żeby potraktować torfowiska jako ekosystemy bagienne i przywrócić im naturalne funkcje. W tej chwili wiele torfowisk się degraduje, a torf – zamiast się akumulować – rozkłada się, emitując do atmosfery duże ilości dwutlenku węgla. Jednocześnie giną gatunki roślin i zwierząt związane z torfowiskami, tracimy retencję wody – wymienia w rozmowie z agencja Newseria Biznes dr hab. Wiktor Kotowski, profesor Uniwersytetu Warszawskiego, członek zarządu Centrum Ochrony Mokradeł, członek Komitetu PAN ds. Kryzysu Klimatycznego.
Torfowiska to obszary z naturalnie nagromadzoną warstwą torfu, czyli resztek mchów, trzcin i roślin rosnących w miejscach podmokłych. Kiedy te szczątki znajdują się pod wodą, bez dostępu do tlenu, prawie się nie rozkładają. W ten sposób bardzo powoli tworzy się warstwa torfu. Bagna, czyli mokre torfowiska, to ciągle powiększający się magazyn resztek roślinnych. A ponieważ rośliny pochłaniają dwutlenek węgla z powietrza i w dużej mierze same są zbudowane z węgla, to mokre torfowiska są jednocześnie największymi naturalnymi magazynami węgla na Ziemi – nie mogą się z nimi równać lasy tropikalne.
Raport opracowany przez Centrum Ochrony Mokradeł pokazuje, że pełnią one wiele ważnych funkcji i mają ogromny wpływ na całe otoczenie. Są m.in. skutecznym i tanim sposobem retencjonowania wody, bez konieczności budowy nowych zbiorników, ponieważ działają jak gąbka – spowalniają odpływ wody deszczowej, zwiększając jej ilość w glebie. Dzięki temu zapobiegają suszom i łagodzą ich skutki. Mokre torfowiska są również cennymi siedliskami dla wielu gatunków zwierząt i roślin, w tym tych objętych prawną ochroną.
– Do wspomnianego znaczenia mokradeł dla różnorodności biologicznej i zmian klimatycznych trzeba dodać jeszcze jedną ważną rzecz, czyli funkcję oczyszczania wód. To są jedyne miejsca, które bardzo efektywnie przechwytują azotany i fosforany z wód, zanim one trafią do rzek czy jezior. Nie mamy innej możliwości, żeby oczyścić zanieczyszczenia pochodzenia rolniczego między polami a rzekami, nie da się tej wody doprowadzić do oczyszczalni ścieków za pomocą rurociągów. Jednocześnie mamy postępującą intensyfikację rolnictwa, nawozimy coraz więcej i to będzie w najbliższych latach postępować. Dlatego bez przywrócenia rzekom bagiennych stref buforowych nie zapobiegniemy dalszej eutrofizacji, czyli przeżyźnieniu, zarówno wód śródlądowych, jak i Bałtyku – podkreśla dr hab. Wiktor Kotowski.
Całkowita powierzchnia naturalnych i przekształconych mokradeł w Polsce jest szacowana na 5,7 mln ha, czyli ok. 18 proc. powierzchni kraju, z czego ok. 1,6 mln ha zajmują torfowiska. Jednak co najmniej 85 proc. z nich zostało osuszonych, aby powiększyć ich kosztem areał gruntów rolnych i lasów gospodarczych. Tylko ok. 15 proc. zachowało charakter bagienny i potencjalne zdolności akumulacji torfu.
– W ochronie przyrody mówimy o odtwarzaniu ekosystemów i to jest dziedzina, w której torfowiska są chyba najważniejsze, ponieważ przekształciliśmy ich bardzo dużo – w skali Europy połowę, w Polsce ok. 85 proc. Jesteśmy na czwartym miejscu w Unii Europejskiej pod względem skali przekształcenia torfowisk. Na skutek tych procesów nie tylko utraciliśmy funkcję naturalnych ekosystemów bagiennych – takie jak ściąganie dwutlenku węgla z atmosfery, magazynowanie w glebie, retencjonowanie wody, ale wręcz spowodowaliśmy, że te ekosystemy pełnią funkcję negatywną – z pochłaniaczy dwutlenku węgla stały się potężnymi emitentami tego gazu do atmosfery. Wcześniej pochłaniały tonę dwutlenku węgla na hektar rocznie, teraz wskutek odwodnienia emitują 20–30 t CO2/ha rocznie – mówi profesor Uniwersytetu Warszawskiego.
Według danych Centrum Ochrony Mokradeł w Polsce torfowiska – osuszone pod uprawę roli, hodowlę lasu i na potrzeby eksploatacji torfu – zmieniły się z pochłaniaczy dwutlenku węgla w potężne źródła tego gazu cieplarnianego. Emisje z osuszonych torfowisk są szacowane na ok. 35 mln t ekwiwalentów CO2 rocznie, co odpowiada ponad 1/10 całkowitych polskich emisji ze spalania paliw kopalnych. Na podstawie cen pozwoleń na emisje na rynku ETS ich koszt można oszacować na ponad 10 mld zł rocznie. Ponadto skutkiem degradacji torfowisk jest też m.in. stan zagrożenia wyginięciem wielu gatunków bagiennych roślin i zwierząt, utrata retencji wody (szacowana na ok. 5,39 mld m3 rocznie) i pogłębienie zjawisk suszowych.
– Wyprostowaliśmy zdecydowaną większość małych i średnich rzek, wskutek czego one straciły swoją zdolność samooczyszczania, straciły łączność z terenami nadrzecznymi i zalewowymi wskutek obwałowań. To wszystko powoduje, że funkcje mokradeł zostały bardzo mocno zmarginalizowane, a niejednokrotnie przekształcone w funkcje negatywne. Uregulowane rzeki i zdrenowane torfowiska powodują, że mamy coraz dotkliwsze powodzie i susze. Nie mamy retencji wody w krajobrazie, a jednocześnie po deszczach nawalnych, po kilku dniach intensywnych opadów, woda bardzo szybko spływa tymi wyprostowanymi ciekami w dół zlewni, gdzie generuje niebezpieczne wezbrania. Dlatego musimy jak najszybciej te pozostałe jeszcze mokradła wziąć pod ochronę i zacząć przywracać przyrodę, zanim te zmiany przybiorą rozmiar katastrofy – podkreśla dr hab. Wiktor Kotowski.
Ekspert wskazuje, że mijają już ponad dwa lata, od kiedy Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska odebrała przygotowany przez Centrum Ochrony Mokradeł projekt strategii ochrony mokradeł w Polsce na lata 2022–2032. Polska – jako sygnatariusz Konwencji o ochronie obszarów wodno-błotnych (konwencji ramsarskiej) – jest zobowiązana do przyjęcia tego dokumentu. Mimo to wciąż nie został on oficjalnie uchwalony.
– W projekcie tej strategii są realistycznie wskazane trzy główne cele: ochrona torfowisk i ograniczenie emisji z nich o 30 proc. w ciągu 10 lat, poprawa stanu rzek, przywrócenie im przynajmniej w części terenów zalewowych i stref buforowych oraz utrzymanie i rozbudowa ochrony mokradeł w ramach sieci obszarów Ramsar w Polsce – mówi członek zarządu Centrum Ochrony Mokradeł. – Ta strategia przeszła pierwszy etap konsultacji, została odebrana i utknęła w Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska albo w Ministerstwie Środowiska. Nie wiemy, z jakich powodów, w każdym razie od dwóch lat leży gdzieś w szufladzie. Teraz – w związku ze zmianą ekipy rządzącej – zdecydowaliśmy się wrócić do tego tematu i spowodować, aby ta strategia została ponownie rozważona. Ona być może wymaga jakichś negocjacji, ale wszystkie kraje strony konwencji ramsarskiej taką strategię muszą posiadać. Nasza ostatnia strategia wygasła już dobrych kilka lat temu i musimy to zrobić. Jest przy tym sporo pracy, bo niektóre torfowiska są obszarami chronionymi, ale większość jest formalnie użytkami rolnymi, więc musimy szukać kompromisu między gospodarką rolną a ochroną przyrody i klimatu.
Co istotne, korzyści z realizacji strategii ochrony mokradeł w Polsce na lata 2022–2032 – oszacowane na podstawie monetyzacji wybranych usług ekosystemowych (przede wszystkim ograniczenia emisji gazów cieplarnianych i zwiększenia retencji wody) – zostały wyliczone na kwotę aż 74 mld zł. Te korzyści są prawie trzykrotnie wyższe niż koszty realizacji strategii, które obejmują ok. 5,8 mld zł przewidzianych wydatków Skarbu Państwa oraz ok. 22,5 mld zł do pokrycia z innych źródeł.
– Przyjęcie strategii ochrony mokradeł jest sprawą pilną, bo musimy jak najszybciej odpowiedzieć na wyzwania powodowane przez zmiany klimatu, ale musimy też się dostosować do zobowiązań wynikających z członkostwa w Unii Europejskiej. Nie mamy już czasu, strategia jest dokumentem, w którym to wszystko można zaplanować i ochrona mokradeł zwróci nam się z nadwyżką. Koszty tylko w niewielkiej części muszą pochodzić z budżetu państwowego – tu chodzi o przekierowanie istniejących dopłat unijnych dla rolnictwa i wykorzystanie środków z innych rodzajów funduszy europejskich. Powinniśmy wykorzystać fakt, że jest w UE polityka klimatyczna i polityka przyrodnicza z budżetem na ten cel – podkreśla dr hab. Wiktor Kotowski.
Tym bardziej że prawo UE także stawia przed nami wymogi w zakresie odbudowy przyrody. To m.in. rozporządzenie Parlamentu Europejskiego Nature Restoration Law, które zakłada odbudowę zdegradowanych ekosystemów do 2050 roku. Jednym z wyznaczonych celów jest przywrócenie do dobrego stanu 90 proc. torfowisk będących siedliskami przyrodniczymi w obrębie obszarów Natura 2000 i 50 proc. torfowisk użytkowanych rolniczo, z czego 1/4 ma być ponownie nawodniona.
Źródło: https://biznes.newseria.pl/news/85-proc-mokradel-i,p933515754